Nie było tam wprawdzie ni sztabów, ni zborów,
Ni piątki rządowej, ani dyktatorów;[1] 8
Bo macie to wiedzieć: kto w Polsce dyktował,
Niedługo tam jemu brat szlachcic czapkował,
Nie jemu to było dochować się syna,
I stada, i sada, i starego[2] wina. 12
Tam z prawa i z miecza był każdy z nas równy,
A kto by nie równy, braterstwa wróg główny.
Kraj zwano na on czas Rzeczą Pospolitą,
A człowiek żył jakoś poszyto[3] i syto, 16
A chociaż nam nieraz wróg zalał i sadła,
Niejedno upadło, a czapka nie spadła.
Stanisław był królem, — kiep[4], odpuść mu Panie!
I takie-to było jego panowanie: 20
Bo ani do tańca, ani do różańca;
Nie miał też afektu u szlachty, bo z pruska
Miał czuby strojone, a westy[5] z francuska;
Pokaźny to niby na oko, a tchórzył; 24
Łaskawy to niby, a naród oburzył.
Gdy włożył koronę, wnet szlachta w krzyk, panie:
„Król nowy, — las goły,[6] — to goły kraj stanie!“
I zgadła; — bo chociaż zaprzysięgł nam pakta[7]; 28
Nuż dalej z moskiewską carycą w konszakta[8].
Ou! burzy się szlachta; bo czyż to słychanie?
Kraj napaść, lud więzić, to-owo, mosanie?
↑w. 8 aluzja do marnej dyktatury Chłopickiego w r. 1831 i do Rządu Narodowego w r. 1831, złożonego z pięciu członków.