Przejdź do zawartości

Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Meksyk.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przebyli wielekroć jego przodkowie, napełniały go obawą jedynie tajemne moce, zdające się władać samotnością pustyni.
Ovejero był pobożny na swój sposób i skłonny do zabobonów. Wierzył w cudownego Chrystusa z Salta, ale obok niego, podobnie jak inni górale, czcił również dawne bóstwa indyjskie. Bezwątpienia „Pan Cudów“ posiadał władzę taką, jaką mają biali ludzie, władcy świata — nie wynikało z tego jednak bynajmniej, ażeby Pacha Mama przestała być władczynią Andów i doilin przyległych, jak była nią przez szereg stuleci, poprzedzających przybycie hiszpanów. Rozalindo wiedział, że Pacha Mama była boginią dobroczynną, wszędzie obecną i wszystko wiedzącą, przed którą człowiek napróżnoby chciał zataić swoje pragnienia lub myśli.
Przedstawia ona ziemię, matkę wszechrzeczy, i każdy mulnik, o ile nie jest człowiekiem bezbożnym, pijąc, upuszcza przedewszystkiem kilka kropel na ziemię, ażeby ta dobra Pani nie cierpiała pragnienia, tak samo, gdy uczciwi ludzie oddają się przyjemności żucia koki, robią najpierw dziurę w ziemię i zagrzebują w niej kilka listków. Trzeba przecie, aby Pacha Mama miała co żuć, aby głód koki jej nie rozdrażniał, bo mogła okazać się surową dla swoich dzieci.
Rozalindo wiedział również, że bogini posiada męża mającego władzę nieco mniejszą. Nazywa się on Tata Coquena i jest władcą wszystkich skarbów, znajdujących się w głębi ziemi.
Pach a Mama i Taita Coquena byli mulnikami. Jakiż bo inny zawód mieć mogli oni, posiadający tyle skarbów? Ludzie, krórzy ich widzieli, nie mogli się dorachować niezliczonych stad lam, wielkich jak słonie, idących ich śladem. Juki tych zwierząt olbrzymich były pełne koki — tego najcenniejszego dla górala kordyljerskiego ładunku. Nic nie może dorównać nie-