Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ja? Nadal będę was szpiegował — uśmiechnął się dobrotliwie Andrzejczak.
— Spodobaliście mi się. Jutro przedstawię was do awansu. Uczciwie zarobiliście tę zasługę.
— Dziękuję. Ale nie ma powodu do pośpiechu. Najprzód musimy ich wszystkich dostać w swoje ręce.
— Ale jak to zrobić?
— Mam pomysł.
— Proszę, słucham — zawołał podniecony Szczupak.
— Panie komisarzu, pan nie powinien niczym się zdradzać, że wie o co chodzi. Najlepiej pan uczyni, gdy zagra rolę zakochanego. „Zimna kokota“ dążyć będzie do osiągnięcia swego celu, a wówczas — my dojdziemy do naszego celu. Ale proszę pamiętać, że trzeba grać zakochanego, ale nie wolno się przy tym zapomnieć... A ta kobieta może człowieka zaprowadzić prosto w objęcia diabła.
Szczupak zastanowił się przez chwilę i rzekł:
— Już myślałem nad tym, ale...
— Rozumiem, to jest trochę ryzykowne...
— Ta banda może przejrzeć naszą grę. Tu trzeba zachować ostrożność. Nie wolno nam zapominać, że po ich stronie grą kieruje przebiegły i doświadczony Krygier.
— Ale i ja obmyśliłem ich szanse.
— Mam inny plan — rzucił Szczupak stanowczym głosem.
— Rozkaz, panie komisarzu — odpowiedział Andrzejczak.
— Uważam, że najlepiej uczynimy, gdy ją natychmiast aresztujemy. A potem zobaczymy co dalej robić. Jestem przekonany, że gdy ją weźmiemy w ogień krzyżowych pytań, prędzej dowiemy się o wielu rzeczach, niż to osiągniemy w zabawie „w miłość“ Ona jest nazbyt wyrafinowana, bym ja ją mógł oszukać. Kobiety-przestęp-