Przejdź do zawartości

Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

NA THEATRUM DANE
wybity pałką ze snu
staję w zbiorowym oknie patrzenia
a jednak nie jest tak ciemno

nad golgotą już po wszystkim demontują
wzgórze wynoszą drabiny
wylewają resztki octu czyszczą
włócznie porośnięte krwią

Chrystus zdjęty z krzyża za łapówkę
zbiera gwoździe do chusty weroniki
zaraz odmówi jedno jasne

żyje także dwóch łotrów oto w ćwierć objęci
patrzą na magdalenę ale nic zdrożnego
nie są w stanie pomyśleć
ona im zaprzecza

wyprzedzającym skinieniem nisko w dole
centurion toczy beczkę po wypitym winie
a więc grzmi i powstaje jakby zarys burzy