Przejdź do zawartości

Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Prusach, dostrzegamy już śladów początkowali pewnych w urządzeniu warstwy publicystów, wskazujących na możliwość stopniową czegoś podobnego. A zdaje mi się, że jest to możliwe, że musi się to stać możliwością.
Daleko od innych ciekawszy fakt, tyczący się Chińczyków, nie wprowadza nas wprawdzie do światłości, wzbudza jednak niezmierne zajęcie się nawet w stanie mroku: Chińczycy rzeczywiście usiłują powierzać rządy swoje ludziom rozumnym! Zbytnią byłoby śmiałością powiedzieć, że zrozumiano, w jaki się to sposób odbywa i z jakiem powodzeniem. Wszystkie rzeczy podobne muszą niezbędnie doprowadzić do wielu niepowodzeń, jednakże nieznaczne nawet powodzenie posiada tu wartość, jakże cenną jest sama nawet wreszcie próba! Na całej przestrzeni Chin rząd poszukuje, jak się zdaje, mniej lub więcej czynnie, wśród młodego pokolenia ludzi utalentowanych Są tam szkoły dla każdego; śmieszny to rodzaj wychowania, lecz zawsze wychowania. Młodych ludzi, odznaczających się w szkole niższej, posyła się do wyższej: jest to terminowanie, sprzyjające odznaczeniu się jeszcze większemu; potem — wciąż naprzód — z pośród tych młodych ludzi rząd wybiera, jak się zdaje, osobistości urzędowe i dygnitarzy-debiutantów: wypróbowują ich tam z początku, by się przekonać, czy umieją rządzić, czy też nie — i to z wielką zapewne nadzieją, ludzie ci bowiem złożyli już dowody inteligencyi. Niech ich tam wypróbowują: nie rządzili jeszcze i może nie potrafią, mają jednak niewątpliwie jakiś rozum, bez czego wcale ich w ten sposób by nie wypróbowywano. Rozum zaś nie stanowi wcale na-