Przejdź do zawartości

Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/373

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozporządzać majątkiem Rogera Tynieckiego z wyjątkiem jego willi w Warszawie i dwustu tysięcy złożonych na rachunku w jednym z banków warszawskich. Reszta de facto stawała się własnością Goga, gdyż miał prawo cukrownię, Prudy i wszystkie folwarki nawet sprzedać, nie potrzebując nikomu zdawać z tego rachunku.
Nazajutrz zjawił się u Kate inny adwokat, wyjaśniając, iż jej mąż upoważnił go do załatwienia rozwodu, na którym jej zależy.
— Mąż pani winę bierze na siebie, mam jego zobowiązanie na piśmie, że na rozwód się zgadza, żadnych przeszkód stawiać nie będzie. Wobec tego chodzi tylko o pani podpis.
Kate wprawdzie była zdziwiona nagłą zmianą stanowiska Goga w tej sprawie, lecz podpisując się odetchnęła z ulgą. Kategorycznie odmówiła natomiast przyjęcia alimentów w kwocie dwóch tysięcy miesięcznie. Nie mogła przyjąć tych pieniędzy z dwóch względów: po pierwsze stanowiły one jedyny dochód Goga, który po prostu umarłby bez nich z głodu, po drugie pochodziły od Tynieckiego, od którego etyka nie pozwalała jej przyjąć ani grosza.
Zresztą nie potrzebowała pieniędzy. Posiadała przecie bardzo cenną biżuterię po ciotce Matyldzie. Już od paru tygodni uplanowała sobie, że część tego spienięży, za co urządzi małe mieszkanko, a potem dostanie pracę i będzie zarabiała dość na swoje utrzymanie. Nie robiła jeszcze dalszych planów, starała się nie myśleć o dalszej przyszłości, gdyż była jeszcze zbyt bolesna ta konieczność wymazania z niej Tynieckiego. Przypuszczała jednak, że kiedyś spotka przyzwoitego i godnego szacunku mężczyznę, który ją pokocha, a któremu ona odwzajemni się lojalnością i życzliwością, bez obawy takiego zaangażowania się uczuciowego, jakie mogło by ją doprowadzić do utraty własnej godności, do poniżeń i do takich cierpień, jakich próbkę przeżywała obecnie.
Od chwili postanowienia nie zbliżania się do Rogera, z każdym dniem umacniała w sobie to przekonanie, że postąpiła słusznie. Przekonywała też siebie, że zwolna odzyskuje równowagę duchową i jednej tylko dręczącej myśli ulegała wciąż z jednako-