Przejdź do zawartości

Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ścig pracy“? Kpiny! Takiego nieróbstwa, takiego lenistwa nie widziałem nigdzie! Tak! Nigdzie! A wszyscy żyjecie nad stan! Wszyscy — od robotnicy, chodzącej w jedwabnych pończochach, do obszarnika, puszczającego pieniądze zagranicą. Francuz wydaje połowę tego co zarabia, a tu każdy wydaje więcej, niż zarabia. Stąd bankructwa, rozbitki życiowe…
Machnął ręką i opadł na krzesło.
— A z rodziną coście zrobili? Przecie to jest lupanar! Zdrada małżeńska przestała być zbrodnią, a patrzy się na nią, ot, jak na rzecz najzwyklejszą. Małżeństwo stało się parodją, jakimś bezwstydnym kadrylem ze zmianą dam. Rozwód stał się jakąś zabawką towarzyską… I nikt nie protestuje! Wszyscy godzą się z tem…
Żegota wciąż milczał, Andrzej zaś jeszcze bardziej tym brakiem sprzeciwu podniecony wylewał całą gorycz swego rozczarowania, które od tak dawna rosło w jego piersi. Dziś już nie umiał znaleźć dlań tamy! To też z ust jego płynął potok oskarżenia, pienił się i bryzgami wyrzutów smagał kamienną twarz Żegoty, ściętą w ironicznym skurczu.
— O, nie myśl, żem nie szperał w tej kupie śmieci, które nazywacie waszem życiem prywatnem i publicznem! Szukałem, szukałem! I nie mogłem znaleźć nic, przed czem musiałbym schylić głowę, dla czego mógłbym mieć choć odrobinę szacunku. Materjalizm, gruby, chamski materjalizm, karjerowiczowstwo, obłuda, lub oportunizm obitych kundli… Ani krzty myśli, ani krzty ideałów, ani krzty serca… Jedni rabują, drudzy żyją bez jutra, bezmyślnie warczą, lub najczęściej merdają ogonkami… Zasady? Przekonania? Etyka? — Jedni jawnie ich się wyparli, drudzy udają jeszcze, że nieśmiało je uznają.
Stanął przed Żegotą i przetarł czoło.
— I na to wszystko ani cienia, ani śladu reakcji! Żadnego odruchu, żadnego protestu… Tak, Michale, to ponad moje siły. Duszę się tu! Gdybym był cudzoziemcem, gdybym nie był Polakiem z krwi i kości, och, wów-