Przejdź do zawartości

Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
80
SZPIEG

ga uznał, ściągnąłby na siebie nieukontentowanie całego woyska: tem więcéy, iż w sprawie Majora Andrzeja, naymocnieyszym za nim wstawieniom się, odmówić musiał. Miss Warthon! czuwać będę nad bezpieczeństwem brata twoiego; zaręczam cię mém słowem, iż wszelkich użyię środków, aby na nowo zatrzymanym nie został; lecz równie żądam od ciebie, abyś mi przyrzekła, iż nikomu, o naszém widzeniu się nie powiesz, dopóki ci o tem powiedzieć nie będzie wolno.
Franciszka przyrzekła mu zachowanie taiemnicy, którey od niéy żądał.
— Twóy brat, dodał daléy, przyidzie tu pewnie z wybawicielem swoim, lecz nie chcę aby mnie widzieli, gdyż inaczéy życie Bircha, zgubą zagrożonémby zostało.
— Zgubą ze strony brata moiego! żywo zawołała Franciszka: nigdy! móy brat miałżeby zdradzać człowieka, który mu się drugim stał oycem.