Przejdź do zawartości

Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 4.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
167
ROZDZIAŁ VII.

— Ze wszystkich, których wybrałem, dodał, tyś sam nayważnieysze sprawie naszéy przyniósł usługi. Obrałeś się za szpiega nieprzyjaciół naszych, udzielaiąc im z wiedzą moią niektórych doniesień, iakie na pozór wiele znaczące, w rzeczy saméy do niczego doprowadzić ich nie mogły: naygorliwszy syn Ameryki, za iednego z iéy nieprzyiaciół uważać się pozwoliłeś: nie ma tylko ia; ia sam, który wiem, i znam cóś dla niéy robił, i iakiś się poświęcał.
W ostatnich tych słowach rysy Kramarza przybrały na siebie tę szlachetną godność, która duszy iego była zaletą. Na lica iego żywy wystąpił rumieniec, maluiący wewnętrzne ukontentowanie; lecz nieśmiałe spoyrzenie, i pewien wyraz upokorzenia, oznaczało w nim, iż wiedział przed kim, i w iakićy mówił sprawie.
— Powinność moia, nakazuie mi nagrodzić dziś twoie usługi, dodał Generał, od-