Przejdź do zawartości

Strona:Szpieg - romans amerykański Koopera t. 1.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
180
SZPIEG

wszystkiém pozbawiony przez to obrony zostałem, w naypotrzebnieyszym razie.
— I potyczka iuż skończona? zapytał Pan Warthon.
— Koniec dość szczęśliwy, odpowiedział poufale ieden z ochotników; mogę pana zaręczyć, że Anglicy nie będą iuż śmieli powetować straty swoiéy.
Franciszka rumieniąc się i blednąc na przemiany, drżącym nakoniec zapytała głosem, czyby który z Officerów nie był rannym, iak z iednéy tak z drugiéy strony?
— Nie byłoby woyny, gdyby się bez tego obeszło, odpowiedział tenże sam ochotnik. Mówiono mi że Kapitan Singleton zabity, a Maior Dunwoodi.......
Franciszka nie potrzebowała iuż słyszeć więcéy, i bez zmysłów na krzesło upadła. Prędka pomoc oczuciła ią wkrótce, i Henryk obracaiąc się do ochotnika: czy Maior ranny? zapytał: