Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mogło u króla wstawienie się umiarkowanych senatorów. Było to miłosierdzie okrutne, sentymentalizm urągający rozumowi, błąd nie do darowania[1].

Zebrzydowski i Radziwiłł przeprosili wrzekomo króla, rozpuścili zaciągi, pisemnie oświadczyli, że „na sejm blizko przyszły da Pan Bóg, jeśli na nim będziem, bez wojsk i przyjmowania ludzi nad wszystek zwyczaj, ad pacta consilia staniemy i o wszech sprawach rzpltej życzliwie i wiernie JKM. radzić będziemy“[2]; ale jeszcze nie przebrzmiało dziękczynne Te Deum, które z polecenia biskupów w całej Polsce śpiewano, a już pojawiły się pisma krytykujące ugodę janowską, niektóre wykazujące jej nielegalność, Zebrzydowski polemizował z Myszkowskim, zwalając nań część winy swojej i mentorował senatorów; szlachta krakowska w styczniu 1607 r. obesłała króla zuchwałem pismem[3]; Wielkopolska na samowolnym zjeździe w Kole wydaje 14 lutego podburzający uniwersał, który obiega

  1. Trwano w tym błędzie i po bitwie guzowskiej. Włos z głowy nie spadł uzurpatorom królewskiej i sejmowej władzy, intrygantom na wielką skalę. Za całą zemstę starczyła regalistom satyra na rokoszan, wnet po porażce pod Janowcem obiegająca Polskę całą p. t. Passio Domini nostri Sigismundi III, Regis Poloniae et Sueciae secundum servum et fidelem subditum Domino suo compatientem. Naśladując styl i ton ewangelii o Męce Pańskiej, opowiada autor satyry dosyć wiernie i nie bez dowcipu roboty rokoszan, krzywdy króla, podwójną rolę księcia Janusza Ostrogskiego, zdradę Dyabła Stadnickiego częste poselstwa pojmanie hersztów rokoszu, naigrawania z nich w obozie, cytacye przed sejm, wreszcie powrót króla do Krakowa. Satyra kończy się: Qui tot passus est ab ipsis Rokoszanis, Rex pientissime miserere nobis.
    Nie dziwić się senatorom. Sam papież Paweł V, winszując królowi 3 czerwca 1606 r. (trochę przedwcześnie) „poskromienia namiętności burzliwych na sejmie, zachowania godności królewskiej i obrony wiary, radzi z Zebrzydowskim jeszcze niespokojnym“ zażyć tyle wychwalonej łagodności, „pozwól, aby ogień zadusił się własnym popiołem“. (Mon Reg. Pol., III, 292). Wisiała więc wówczas w powietrzu ta laudabilis conniventia, która tolerowała uzurpatorstwo, rozzuchwalała uzurpatorów, a która miała źródło w obałamuconem sumieniu publicznem paktami henrykowemi, zwłaszcza artykułem de non praestanda obedientia.
  2. Teka Batowskiego, I. 41.
  3. Ms. bibl. Ossol I. 168. str. 528.