Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kwarta. Przypuszczenie uzasadnione, ale wniosek: „więc ten teolog, więc ten spowiednik, więc Jezuici wogóle mięszają się w sprawy świeckie“, nielogiczny, bo na to królowie mieli przecie swych teologów i spowiedników, aby w wątpliwościach sumienia zdrową radę i światło u nich znaleźli. Miała i królowa swego teologa i spowiednika, Jezuitę Niemca, ten pilnował jej sumienia i przestrzegał karności i moralności jej fraucymeru, jak znów Skarga z urzędu teologa królewskiego, trzymał cały dwór królewski w pobożności i rygorze moralnym.
Rzecz jasna, że i ta pobożność króla i ten nastrój poważny i wysoce moralny na jego dworze, nie podobał się heretykom, ale też i wielu Katolikom słabych przekonań religijnych, swawoli światowej żądnych; że, chcąc ten rygor utrzymać, wglądnąć trzeba było w niejedne sprawę, naprzykrzyć się niejednej osobistości; że ludzie lekcy i płosi, wątpliwych obyczajów, albo niepewnych zasad, na taki dwór dostać się nie mogli, a dostawszy się, długo tam miejsca nie zagrzali. Ci wszyscy, a tych było sporo, ludzi znacznych nieraz rodów i paniąt, rankor żywili do „teologów“, oni im byli niedogodni i to, co było niczem innem, tylko przestrzeganiem rygoru moralnego, nazwali mieszaniem się do spraw publicznych; że zaś tymi teologami byli Jezuici, więc nienawiść swoją przenosili z kilku na wszystkich. Podobnych, jak ów podkoniuszy królewski Porudziński, który idących na zamek OO. Skargę i Gołyńskiego najechał koniem, łajał i wyzywał 3 lipca 1592 r., za co od króla ze dworu wygnany został[1], albo jak książę Zbaraski, który posądzał O. Gołyńskiego, że mu u króla stołka przystawił, i stąd wszystkich Jezuitów niecierpiał szczerze i wykrzykiwał: precz z nimi ze dworu — naliczyłbyś więcej. Prosty domysł, słowo podejrzenia, rzucone na chybił trafił przez jakiego dworaka, wystarczyło, aby miniony wakans, niełaskę lub mniejszą łaskę królewską zwalić na karb teologa lub spowiednika, na „intrygę jezuicką“. Niechby u dworu byli nie Jezuici, ale inni zakonnicy lub świeccy księża

    zdał podobniejszy. W XVI i XVII wieku, słowo „teolog“ obejmowało cały wogóle kierunek duchowny osoby i domu, w którym przebywał, acz często obok teologa był jeszcze spowiednik.

  1. Wielewicki I, 155. — Porudziński przeprosił Ojców, za wstawieniem się O. Grołyńskiego wrócił do dworu i urzędu.