Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oto pierwszy głos kapłana-obywatela, był nim Jezuita ks. Skarga, który się podniósł publicznie w obronie uciśnionego, bitego i zabijanego ludu — wprawdzie w lat 20 później, ale i za Jagiellonów dola ludu nie była znośniejszą. Ta sama bowiem krótkowidząca, nienasycona wolnością polityka szlachty, która odzierała i odarła króla z jego władzy i rządu, odbierała miastom przywileje i dobrobyt, odarła lud wiejski z jego osobistej wolności i mienia, zamieniła w niewolnika i to w onej, wrzekomo „złotej“ epoce Jagiellonów. Statut wiślicki przyznaje kmieciom dziedziczne posiadanie gruntu (sortes) z obowiązkiem czynszu, daniny lub robocizny[1]. Statut 1496 uzupełniony w swej nieludzkości i barbarzyństwie ustawami sejmów 1504, 1505 i 1543 r. jednym pociągiem pióra odbiera kmieciom dziedzicznie posiadaną ziemię, oddaje ją szlachcie, kmiecia przywiązuje do gleby, jako poddanego, jako niewolnika, bo mu wyjść ze wsi nie wolno, rzemiosła się imać nie wolno, uczyć się w szkole nie wolno, szukać prawa i sprawiedliwości w sądach ziemskich i grodzkich nie wolno, a dopieroż od 1573 od onej konfederacyi dyssydenckiej, będącej wykwitem pobłażliwości Zygmunta Augusta dla herezyi, inaczej wierzyć i modlić się nie wolno, jeno jak pan i dziedzic jego każe. A ten pan i dziedzic zabrać mu może i ziemię, którą uprawia, i krowę która drobne dzieci jego żywi, może go kuć w dyby, więzić, batożyć, zabić, bo za głowę chłopa niewinnie zdjętą zapłaci 10 grzywien kary, bo on jest dla niego stroną interesowaną i sędzią zarazem, nie według jakiegokolwiek prawa i procedury prawnej; ale według „swego rozumienia“ i sumienia a najczęściej według swej passyi i widzimisie[2]. Cóż dziwnego, że ten lud wiejski „ciągle nękany uciskiem, pozbawiony wszelkich nadziei, musiał wpaść w nieczułą otrętwiałość, stał się obojętnym na wszystko, utracił zupełnie pobudki do przemysłu, jakoteż do miłości swej ojczyzny, nie myślał już więcej o niczem, jak tylko o dogodzeniu zwierzęcym potrzebom swoim“[3]. Pozwólmy obcemu, bezstronnemu, a współczesnemu badaczowi doli chłopka wiejskiego, mówić o niej.

  1. Vol. leg. I. str. 21.
  2. Vol. leg. I. str. 122, 126, 134, 137, 281, 283.
  3. Surowiecki 191, 192.