Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/452

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rej królowa z dziećmi nań czekała, i oddał jej i Zygmuntowi listy papieskie i rozmawiał długą chwilę w sprawach kościoła w Szwecyi[1].
Długie u króla posłuchanie, którego rezultatu nie znano, zaniepokoiło Lutrów. Więc profesorowie upsalskiej akademii rzucili się w swych pismach, a pastorowie w swych kazaniach z oszczerstwami na papistów, na posty, celibat, kult świętych itd. Zatrwożyło to króla, który już teraz przy lada opozycyi drżał o swą koronę i za wszelką cenę zrzucić chciał z siebie podejrzenie, że jest papistą. Więc 28 sierp, w Upsali posyła do Possevina 4 swoich sekretarzy z żądaniem oficyalnej odpowiedzi papieskiej na swoje postulata. Powtórzył to samo nazajutrz, upewniając, że związany jest przysięgą wobec księcia Karola i senatorów, iż nie połączy się z Kościołem rzymskim bez dyspensy na komunią pod dwiema postaciami. Possevino zapytał listownie króla, ażali naprawdę upiera się przy kielichu dla owej przysięgi. Król w odpowiedzi, posłał pierwszego rajcę sztokholmskiego, który przekonywał Possevina, że otrzymawszy dyspensę, król połączyć może Szwecyą z Kościołem katolickim

    aby w razie przywrócenia katolicyzmu w Szwecyi nie był zmuszony dobra te zwrócić Kościołowi, wysłał potajemnie do Rzymu, podrobiony list, w którym w imieniu króla grozi zerwaniem wszelkich stosunków z papieżem, gdyby ten chciał się dłużej ociągać z dyspensą na wszystkie postulata królewskie. Kardynał Como, powiadomiony o podstępie przez królową, dał zręczną wymijającą odpowiedź sekretarzowi, a Possevino wyczerpujący respons wręczył królowi. Niefortunny sekretarz, lichy zresztą człowiek, tłumaczył się tem, ze uczynił z wyższego rozkazu, błagał Posseyina o protekeyę u króla, udawał pobożnisia i dwa razy spowiadał się przed Jezuitami. Nie wiele mu to pomogło. Król wygnał go z dworu i skazał na więzienie. Theiner twierdzi, że Pontus de la Gardie i Typocyusz zaprze dali się kciu Karolowi, zdradzali najtajniejsze zamiary króla, jego zaś straszyli buntem. (I, 555—7).
    Zdaje się jednak, że list Typocyusza do Rzymu, ostry i stanowczy, napisany był istotnie z rozkazu króla, który, jak wiemy, rozdrażniony zwlekaniem decyzyi rzymskiej, w złej chwili napisać go kazał. Potem wstydził się swego czynu i przeląkł jego następstw, więc zwalił winę na Typocyusza, jakoby list ten zmyślił. Wnet on zresztą, bo za 14 dni odzyskał wolność i łaskę króla.

  1. Theiner I, 570—78.