Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

między którymi wielu było heretyków, nawiedzał, cieszył, opatrywał jałmużną jeńców moskiewskich. „Pana gniezneńskiego, Jana Zborowskiego, heretyka, cały dzień nawracał... mówi już o papieżnikach inaczej, a już nie tak Lutrowi oddany“[1]. Równocześnie dawał rady nuncyuszowi Cagliari w Warszawie w sprawie obsadzenia kilku biskupstw, pisał częste listy do rektorów seminariów papieskich w Pradze i indziej. Niemało czasu zabierały mu częste narady z królem, hetmanem i starszyzną.
Batory zawarł był przymierze z Janem III., królem Szwecyi, przeciw Moskwie, popierał, jak widzieliśmy, legacyą szwedzką Possevina, ale król Jan, zamiast zrobić skuteczną diwersyą od strony Białego morza, wyprawił Pontusa de la Gardę na zdobycie Narwy i kilku innych zamków estońskich dla siebie. Rozgoryczyło to króla Stefana, bo nie dla Szwedów zdobywał on na Moskwie Inflanty, więc chciał w układach z carem o pokój pominąć króla Jana. Possevino w dwóch długich konferencyach 17 paźdz. i 16 listop. z wielką przenikliwością przedstawił mu niestosowność, a nawet niebezpieczeństwo tego pominięcia i dokazał tyle, że wyprawiono posła do Szwecyi z uwiadomieniem o kongresie w Jamie Zapolskim, król nawet wyznaczył Krzysztofa Warszewickiego do traktowania tamże spraw szwedzkich. Jan III nie skorzystał z tej uprzejmości króla, posła swego nie wyprawił wcześnie, car zaś nie chciał pozwolić na traktowanie spraw szwedzkich przez polskiego posła i wykluczył Szwecyą z kongresu.

W innych rozmowach z królem Possevino ostrożnie nakłaniał go do więcej pokojowych usposobień wobec Moskwy, przedstawiając w żywych barwach obszary pogańskiej Azyi, które dla wiary Chrystusowej zdobyć byłoby chwalebniej, jak wojować chrześcijan. Słysząc to król, począł podejrzywać legata o oszczędzanie Moskwy, nie przez sympatye, ale przez egzaltacya, której podzielać nie mógł. Owszem przekonywał legata, że car nigdy oręża przeciw Turkom nie podniesie, że mimo traktaków i sojuszów, raczej na polskie kraje napadnie, gdy króla zatrudnionego wschodnią wojną zobaczy, że więc zgnębić go pierw i bezsilnym uczynić należy, zanim się o Turku po-

  1. Tamże, str. 133.