Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

roztrząsał sprawy szwedzkie, na Pułtusk, gdzie powitał bratanka królewskiego Andrzeja Batorego, d. 13 czerwca stanął w Wilnie w kolegium.
Obok wielu zalet posiadał Possevino rzadki dar jednania sobie ludzi i obudzenia w nich zaufania. Nuncyusza w Gracu Malaspinę, w kilku dniach zdobył sobie tak, że ten rad jego zasięgał i kierunkowi się jego powierzył. Zamojski od początku niechętny tej legacyi, po trzech dniach stał się dla legata łaskawym.
Otrzymawszy posłuchanie u króla 17 czerwca, wręczył mu legat najprzód brewe papieskie o legacyi szwedzkiej, dziękował w nim za poparcie i listy do króla Jana III, prosił o nowe. Oddał potem drugie brewe o legacyi moskiewskiej, a zdając krótką sprawę z swej podróży, objaśnił króla o powodach, dla których kard. Madrucci zasiadał w kongregacyi, on zaś zatrzymał się w Wenecyi, Gracu i Pradze, i dodał z naciskiem, że wszędzie znalazł najlepsze usposobienie dla króla i gotowość pomocy, gdyby król swe siły obrócić chciał przeciw Turkowi. Nadmienił coś i o towarzyszach dalszej drogi; król może mu dać jakich chce tłumaczów, będą mu mili i pożądani. Więc król z ona swoją szczerością żołnierską pocznie oświadczać się z czcią i zupełnem zaufaniem dla papieża i nie tykając kwestyi wojny tureckiej, rozwodzić się nad krzywdami od cara doznanemi, nad jego chytrością i obłudą, opowiadać przebieg wojny i kilkakrotnych poselstw obustronnych, a zawsze bez skutecznych, bo car Inflant całych oddać nie chce, on zaś zaprzysiągł odzyskanie Inflant całych i przysięgi dochowa, a wtenczas katolicyzm na tej tabula rasa (gołej tablicy, tak nazywał Inflanty zniszczone wojną), wskrzesi, Jezuitom kolegia założy. Na razie czekać trzeba, aż goniec królewski Dzierżek powroci z Kremlina z odpowiedzią na ultimatum, i zaprosił z sobą legata do Dzisny, forteczki nad ujściem rzeki tej nazwy do Dźwiny, dokąd się wojska królewskie ściągały.

Jakoż pojechali. Hetman Zamojski przyłączył się do nich. Dni 9 trwała podróż, co dnia cały orszak podróżny słuchał mszy św. O. Possevina, przy obiedzie toczyła się łacińska rozmowa o kwestyach dogmatycznych, o stanie kościoła w Polsce[1].

  1. Z Wilna jadąc zażyliśmy nabożeństwa z tym Possewinem. Pan (król) na każdy dzień, nim w wóz wsiadł, wysłuchał mszy