Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 1.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i rozkazuje wydać wszystkie rzeczy kościelne i jeszcze przed epifanią (święto Trzech Króli 6 stycznia) opuścić miasto“.
Oni na to: „Opuścimy chętnie miasto, w którem tylko udręczeń wiele zaznaliśmy, ale, że nas tu przysłał kardynał i koadjutor jego, przeto prosimy o kopię banicyjnego dekretu, takowy prześlemy koadiutorowi i skoro ten nas odwoła, wyjdziemy z miasta. Tymczasem żądamy od magistratu opieki bezpieczeństwa. Inaczej nie ustąpimy“. Burmistrz zbył ich krótko: „wasza to sprawa, wyjść musicie“. Jakoż 5 stycznia wysłał policyjnych drabów, którzy, uwięziwszy ojców, wyprowadzili ich wśród urągowisk i przekleństw tłumów z miasta i odstawili na granicę Warmii. Wszelki kult katolicki ustał w Elblągu, wskrzeszony dopiero 1617 r.

Z niewypowiedzianą boleścią przyjął tę wiadomość Hozyusz, bawiący w Rzymie. Przez sekretarza swego, Reszkę, polecał sprawę Elbląga i „swoich“ Jezuitów nowemu królowi, Henrykowi Walezemu, gdy się ten z Francyi wybierał do Polski, ale Walezy o pięknych kobietach, nie o Jezuitach wolał słuchać poselstwa[1]. Odtąd zajęty w Rzymie urzędem penitencyarza wielkiego i wlokącą się bez końca sprawą Baru i sum neapolitańskich[2] Hozyusz zdala tylko opiekował się

  1. Eichorn II 190—208, 403—406.
  2. Sprawa spadku Baru i sum neapolitańskich po śmierci Zygmunta Augusta utknęła zupełnie. Siostry więc króla zrzekły się praw swoich na rzecz Anny królewnej; przy wytężonych staraniach Hozyusza sąd neapolski uznał tę cesyę sióstr na rzecz Anny i kazał wypłacić zaległe raty i procenta 1575 r. Aliści najwyższy trybunał w Neapolu skasował to orzeczenie sądu i dopiero po wielu zabiegach Hozyusza, po usilnem naleganiu papieża Grzegorza XIII na vice-króla neapolitańskiego, wypłacono Annie 40.000 dukatów, tytułem zaległych procentów 1576 r. W rok potem, pomimo zrzeczenia się, występuje z pretensyami do 50.000 duk. procentu z swej części Katarzyna szwedzka, siostra Anny, proces wlecze się dwa lata, kończy się w lecie 1579 kiedy Hozyusz był w grobie.
    Otóż jego pensya, jako posła królewskiego w Rzymie, skromna bardzo, bo 2000 tal. rocznie, płaconą być miała z onych procentów od sum neapolitańskich. Łatwo więc pojąć, że skoro podczas trwania procesu — procentu nie płacono, to i Hozyusz swej pensyi nie pobierał; wypłacono mu ją raz tylko 1576 r. w kwocie 4.000 dukatów, któremi popłacił długi, i znowu się w ostatnim roku życia zadłużyć musiał. (Eichorn II. 515—517).