Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pliwość i śmiałość. I niechaj wszelkie twory niespętane i hulające na uwięzi trzyma twa święta moc. Amen.“
Otwarli drzwi na oścież, światło wtargnęło i Foka zwrócił się do Maksyma z powagą, cicho, dostojnie.
— Sławien-jeś, Maksymie! Bądźcie łaskawi, nie pogniewajcie się, nie odmówcie. Pan dziedzic, pani i ja Foka prosim was, ojcze Maksymie, na wesele. Pobłogosławcie młodym. Od waszych dłoni szczęście spływa, światło na wszystkich.
Maksym, który zwykle bardzo mało mówił, popatrzył z pobłażliwym uśmiechem na Fokę, skinął głową i nic nie odpowiedział. Znaczyło to, że się zgadza.
Foka skłonił się przed starcem, wyszedł z koliby. Oczy obmyte łzami od dymu zabłysnęły ponownie. Śpieszył się, powędrował jeszcze do Doboszowej krynicy, oddalonej o pół godziny od stai. Tam nabrał do drewnianej baryłki wody ze źródła. Tak obiecał pannie młodej. Na weselu nie powinno braknąć wody czarnohorskiej, a panna młoda chciała tę wodę spod szczytów poświęcić i zabrać ze sobą w dalekie strony. Bo pieśń weselna tak głosi:

A bodaj ta mołodeńka taka wesełeńka,
Tak jak u tij Czornohori woda studeneńka.

„Woda studeneńka“ — gdyby ją nalać do metalowej manierki, nie można by jej chyba długo utrzymać w rękach, bo i tak Foka niosąc ją w cisowej berbeniczce zmarzł rychło w ręce jakby od bryły lodu, przytwierdził przeto baryłeczkę sprzążką do grubego pasa. Doboszowa krynica jest bowiem lodowata latem nawet w największy upał, za to nie zamarza w zimie i jest wówczas jedynym źródłem, które można odgrzebać spod warstw śniegu. „Woda wesełeńka“ — bo w ponurym kotle czarnohorskim wypływa nagle bardzo obficie spośród olbrzymich głazów, grubo pokrytych mchem. Wybiega niespodzianie, zagwarzy, zanuci, błyśnie i znów się skryje. Zdradza tym wytryskiem, że w głębiach nieruchomych skał toczy się i czai morze podziemne, co tu i ówdzie błyśnie okiem morskim i zaraz zażmurzy się. Bo idąc w górę głazami dosłyszeć można w skale szemranie i dudnienie. Dlatego w słońce czy w mróz, w letnie południe czy w zimowy poranek, Doboszowa krynica, rodem z wód podziemnych, nie troszczy się o prawa świata słonecznego. Za to ma sławę wody wieszczej i jest gdzieś przemównik taki z siłami podziemnymi zmówiony, co