Przejdź do zawartości

Strona:Słowa we krwi.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BUTY


Jak dwa kundle parszywe, tak stawiam wieczorem
Ciężkie od błota kapcie przed łóżkiem na straży.
Śpię martwo, z srebrną szramą księżyca na twarzy,
Z ręką wiszącą miękko nad mokrym buciorem.

W nocy chmury obrzękłe błądzą po pułapie
I, jak płacz, słychać kroki w pokoju samotnym:
Rozpaćkanym chlupotem sen mój biedny człapie
I tak się po mnie wlecze, jak ja po dniu słotnym.

Rano — potopy słońca na podłodze leżą
I dzień jarzącą hańbą w oczy mi się ciska:
Drewnianemi szpilkami zęby do mnie szczerzą
Głodne nędzy mej, straszne, wyschnięte buciska.