Przejdź do zawartości

Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

błażam sobie zbytnio, gdyż świat sądzi inaczej. Rozstrzygniesz sam, wydasz wyrok i stanie się, co postanowisz.
Zaczęła opowiadać. Zmieszana bardziej, niż chciała okazać, przysposabiała go na to, co miał usłyszeć. Chcąc pokryć wzruszenie, gdyż choć rzecz była prosta, kosztowało ją to dużo wysiłku, udawała swobodę większą, niż należało. Przybrała ton ironji, pomagając nim sobie w obronie. Ale Juljan nie zrozumiał. Zachowanie jej wydało mu rażącą lekkomyślnością i brakiem sumienia.
Powiedziała mu wprost, że nie wychodziła wcale zamąż, czego bał się zdawna, czując niejako pewność, że tak jest. Żywił natomiast nadzieję, iż się myli. Usłyszawszy, stracił tę nadzieję i uczuł przygnębienie. Będąc katolikiem, polakierowanym na liberała, wiedział co znaczy grzech, i zaraz mu przyszło na myśl, że matka nie da zezwolenia. Na myśl o walce, mimo silnego dla niej uczucia, stracił fantazję. Z drugiej strony, kochał ją wbrew rozczarowaniu, jakiem go przejął „grzech“ ukochanej, i gotówby był nawet walczyć, gdyby mu tylko dopomogła. Czuł się słabym, musiał do boju zebrać wszystkie siły, a jedną z ważniejszych jego sił duchowych, była zdolność łudzenia się. Musiał koniecznie idealizować Anetkę i gdyby Anetka była zręczniejsza, wzięłaby to była w rachubę.
Dostrzegła jego przygnębienie, spodziewała się tego i osmuciło ją to wielce, ale nie mogła mu oszczędzać prawdy. Wszakże mieli żyć razem, więc musieli wziąć wzajem na barki swe błędy i omyłki życiowe. Nie miała natomiast pojęcia, jaki przez to w nim wzbudziła konflikt, a gdyby nawet wiedziała, pewnie byłaby uczyniła to samo, ufając w zwycięstwo miłości.

139