Przejdź do zawartości

Strona:Robert Louis Stevenson - Djament radży.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jestem rada tej zmiany, która mnie uwalnia od pana. Mówił mi pan często, że wyszłam za pana zamąż dla pieniędzy. Pozwoli mi pan powiedzieć, że zawsze gorzko żałowałam tej tranzakcji. Gdyby pan rozporządzał jeszcza raz swą ręką i gdyby pan miał djament większy od pana głowy, odradzałabym ostatniej służącej tego nieprzyjemnego i niemożliwego małżeństwa, co zaś pana dotyczy, panie Hartley — zwróciła się do sekretarza, — to pan dostatecznie już wystawił na pokaz w tym domu swe zalety; jesteśmy wystarczająco przekonani, że brak panu w równym stopniu męskości, rozsądku i godności osobistej, i widzę dla pana tylko jedno wyjście: — usunąć się momentalnie i nigdy tu nie wracać. O swoją pensję może się pan upominać, jako jeden z wierzycieli mego męża, gdyż to, co zaszło, jest jego bankructwem.
Zaledwie Harry zrozumiał to obraźliwe przemówienie, gdy napadł na niego jenerał.
— A tymczasem, — rzekł, — proszę iść za mną do najbliższego inspektora policji. Może pan oszukiwać prostego żołnierza, ale oko sprawiedliwości odczyta hańbiącą tajemnicę pana. Jeżeli mam żyć w nędzy na starość wskutek pokątnych intryg pana z moją żoną, przynajmniej nie zostanie pan bez nagrody za swą fatygę. I Pan Bóg, proszę pana, nie odmówi mi tej satysfakcji, że będzie pan skubał pakuły aż do śmierci.
Z temi słowami, jenerał wywlókł Harry’ego z pokoju i pośpieszył z nim do okręgowego urzędu policyjnego.
Tu mówi mój (autor arabski) kończy się godna pożałowania historja pudełka od kapelusza. Ale dla niefortunnego sekretarza cała ta sprawa stała się początkiem nowego, bardziej męskiego życia. Policja ła-