Przejdź do zawartości

Strona:Polska w r. 1811 i 1813 T.1.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wo stanowczo działać stosownie do naglących okoliczności, bez odnoszenia się do Drezna. Król saski nie wahał się nadać radzie obszerniejszej władzy, i żeby czynność ministrów mogła być w zgodzie z widokami i potrzebami cesarza, uprzedził radę, jako ambasador francuski może w jej kole zasiadać. Postanowienie to nadesłane zostało przez kurjera saskiego radzie ministerialnej, z upoważnieniem publikowania go. Już i zaczęto je drukować, kiedy kurjer francuski przywiózł mi w nocy z 29 na 30 maja rozkaz zawieszenia tej publikacji aż do 8 czerwca. Inna depesza datowana z Torunia 4 czerwca, przyniosła rozkaz wstrzymania publikacji aż do 15. Podnoszę umyślnie te kilkakrotne zwłoki, tyczące się ogłoszenia dekretu nieprzyjaznego Rosji i, co jest jeszcze dowodem i to niemałej wagi, że aż do ostatniej chwili, cesarz wierzył w możność zawiązania układów.
Na d. 5 czerwca przybył do Warszawy ksiądz Pradt. Tutaj kończy się pierwsza moja misja, a jego misja się zaczyna. Opowiadanie mniejsze o ruchu wewnętrznym Księstwa od czasu objęcia mego urzędowania, aż do onej chwili, jest wiernym wyciągiem z moich korespondencji. Spełniłem mój obowiązek stosownie do życzeń rządu, albowiem w ciągu całego urzędowania, nie otrzymałem ani jednej wymówki, a nader częste odbierałem pochwały. Co więcej, miałem być powołany przez cesarza do administrowania prowincjami polsko-rosyjskiemi, a ten dowód wystarcza, że w jego oczach dobrze się zasłużyłem i Polsce i Francji[1]).

Koniec tomu 1-go.



  1. Ponowną misję spełniał bar. Bignon w Polsce od stycznia 1913 r. i stanowi ona treść drugiej części jego niezmiernie interesujących pamiętników.