Przejdź do zawartości

Strona:Polacy w zaraniu Stanów Zjednoczonych.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czenia amerykańskie [...] umacniały wiarę w wyższość żołnierza bijącego się z poczuciem własnego zainteresowania wynikami wojny. Ale przywódcy amerykańskiej wojny o niepodległość też przechodzili ciężkie chwile utraty wiary w siłę idei, jej zdolność do mobilizowania mas. Wiarę tę mogły przywracać lokalne organizacje milicji (militia proper), które nie mogły wprawdzie zastąpić armii, ale niekiedy ratowały sytuację w momentach najbardziej krytycznych, gdy całkowicie zawodziły inne formacje”.[1]
Działanie milicji amerykańskiej, złożonej z przedstawicieli różnych warstw społecznych, niewątpliwie utwierdzało Kościuszkę w przekonaniu, że pospolite ruszenie z udziałem szerokich kręgów społeczeństwa może mieć również duże znaczenie w Polsce. Jerzy Kowecki dochodzi do wniosku, że opracowane przez Kościuszkę zasady organizacji milicji są niewątpliwie spowinowacone ze wzorem amerykańskim.[2]
Odwołując się do amerykańskich doświadczeń Kościuszko zalecał przyszłym przywódcom ruchu niepodległościowego w Polsce tworzenie czegoś, co można by dziś nazwać bazami zaopatrzeniowymi. Chodziło tu o sieć swego rodzaju fortec podziemnych, służących nie tylko do gromadzenia zapasów broni i żywności, ale również chroniących żołnierzy przed ogniem nieprzyjaciela. Mogą one pomieścić od 500 do 1000 ludzi. Zwiększa to znacznie ruchliwość wojska, oddziały bowiem nie muszą przesuwać się z ciężkimi taborami.

Kościuszko chciał, aby w przyszłej polskiej wojnie niepodległościowej wzięło udział jak

  1. Jerzy Kowecki: Pospolite ruszenie w insurekcji 1794 roku. Warszawa 1963, s. 38—39.
  2. Tamże, s. 71.