Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/638

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bo on swój oręż i swą pierś szeroką
Wiecznie ślubował Polsce i Jehowie.

Kapłani! wasza błagalna ofiara
Zmiękczy hartowność bisurmańskiej zbroi,
I złamie żądło jaszczurcze Tatara,
I naddunajskie ziemie uspokoi.

Widzę: na wielkim bojowniczym wozie
Zwycięski Karol wjeżdża wśród wawrzynów,
I Massagetów, skutych, na powrozie
Wiedzie za sobą na świadectwo czynów.

I przy okrzykach, przy biciu moździerzy,
Przeciąga orszak zasłużony światu;
Jadą za wozem seciny rycerzy,
Broń osłoniwszy krepą ze szkarłatu.




ODA XIII.
Do Abrahama Bzowskiego zak. kaznodz. „O historyi
dziejów Eugeniusza IV, Papieża.“


Qualem e nivosis Eridanum jugis.


Gdy z lodu popłynie
Erydan na wiosnę,
O! gajów boginie
Kąpią się radosne.
Bo niema już brzega
Od końca do końca,
Gdzie woda przebiega
Szalona, szumiąca.
Na błoni, na niwie
Rozścieła się, władnie,
I pije łapczywie
Cokolwiek napadnie,
I strumyk, ze skały
Toczący się rzeźko,