Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/610

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie chrzęściła jako tarcza,
Nie śpiewała bohaterów,
Licha wioska jej wystarcza,
Uperlone rosą kwiaty,
Róże, gwoździk, tulipany,
Lub Wilii brzeg majowy
Zefirami ugłaskany.
Narwi rzeko! tum w najpierwszej
Niemowlęctwa śpiewał porze!
Tum najrańszą mą piosenkę
Na wiązowej wyrył korze.
Póki jeszcze nie zarasta
Kora, rylcem zadraśnięta,
Niech się pieśni mej wyuczą
I dziewice, i chłopięta, —
I w mojego dnia, rocznicę
Niech się zejdą tutaj wcześnie,
Aby razem i na przemian
Chórem śpiewać moją pieśnię.




ODA IX.
Niczego nie należy głupio się lękać lub spodziewać.


Et me Latinae non solitum loqui
Jussere Musae.


I mnie łacińskie muzy przemowie kazały;
Jam wnukiem Orfejowym za Pieryd łaską.
Zbierzcie się, cni Sarmaci, w okrąg okazały,
Uwieńczcie moje skronie laurową przepaską.

I głosu mojej liry posłuchajcie chętnie,
Nie pędźcie waszych myśli za motłochu wrzawą,
Żądz waszych nie puszczajcie plondrować namiętnie,
Zawrzyjcie wasze serca przed podłą obawą.

Zepnij silnem wędzidłem wyuzdane chuci,
Zbądź się nikczemnej trwogi, uczyń ślub Minerwie;