Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Kto tam?“ — „To ja, swój.“ — „Ho ho! oszuście,
„Jakże się zowiesz?“ — „Ah ja to, ja to,
Com dla cię nosił, com dla cię chował
Najsłodsze jabłka, trześnie, a zato
Najsłodsze usta twoje całował.“

2.

— „Nie, nie, filucie, kiedyś ten samy,
„Opisz dziedziniec mój.“ — „Od ulicy
Tuż tuż masz bramę, jabłoń u bramy,
Przy niéj winnica; na téj winnicy
Bieluchne grona; z nich takie wino,
Ze gdy go usta dotkną się czyje,
Pije i kocha, kocha i pije.
A jam s twej dłoni pił je, dziewczyno!“

3.

„Ty mię oszukać chcesz synu lisi;
Mogli ci mówić sąsiedzi moi.
„Opisz mój pokój?“ — „Do twych pokoi
S sieni na prawo; w jednym z nich wisi
Lampka ze złota; ta lampka świéci
Gdy się rozbiérasz, gdy włos jak wstęga
Złota rozlany po twej kibici,
Szeroko płynąc aż do stop sięga.“

4.

— „I to nie dowód; mógł kto z mych braci,
Kto ze znajomych popleść przed tobą;
Lecz gdy jak mówisz znamy się s sobą,
Daj mi rys jaki mojéj postaci.“
— „Znamy się, znamy, lecz bądźmy szczersi;
Na twarzy czarną małą masz plamkę,
Plamkę na szyi, ah! a też piersi.....“
— „Dość, dość podchlebco! — puściłam klamkę.“

separator poziomy