Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bów i pachołków, by pod oknami rumor czynili, Są oni, jak te brytany, co na psiem weselu póty zęby szczerzą, póki wszystkich współzalotników nie przepędzą. Takie maniery wystraszą wszystkich płochliwej natury, zostaną jeno ci, którzy na zapachu pieczeni zwykli poprzestawać.
PIPPA: Boże mnie broń od tych Jaśnie Wielmożnych!
NANNA: A teraz chcę cię nauczyć pewnej sztuczki, która będzie ich drogo kosztowała. Kiedy Jego Wysokość zacznie się rozbierać i leźć do łoża, nałóż jego beret i kaftan i przejdź się po komnacie. Ujrzawszy, jakeś się to nagle z kobiety w chłopczyka przemieniła, rzuci się na ciebie, niby wygłodzony na gorący chleb i nie mogąc się doczekać, aż wejdziesz do łóżka, rozkaże ci się oprzeć głową o ścianę, albo skrzynię, a tu ci tylko tyle powiem: raczej daj się poćwiartować, ale na to mu nie pozwól, dopóki nie podaruje ci kaftana i bereta, abyś mogła i nadal w tym stroju do niego przychodzić. Przedewszystkiem zaś studjuj sztukę pochlebstwa i podlizywania się, są to bowiem hafty na owej sztuce, która do życia pomaga. Mężczyźni pragną być oszukiwani! Nie skąp im więc spojrzeń, pieszczot, uśmiechów i słówek, trzymaj ich rękę w swojem ręku, a całując, kąsaj ich w wargi, że aż wrzeszczeć będą z rozkosznego bólu. Sztuka na tem polega, aby tym gamoniom chrabąszcze przez nos puszczać.