Przejdź do zawartości

Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

NANNA: Pocałuj go namiętnie i przyjmij.
PIPPA: Tak też uczynię!
NANNA: Podczas gdy on na gwałt będzie ściągał szaty, ty rozbieraj się powoluteńku, mrucząc coś do siebie i wzdychaj od czasu do czasu. Zapyta się skoro się obok niego ułożysz: „Czemuż to wzdychacie, moja duszko?“ Wtedy ty westchnij raz jeszcze i powiedz: „Wasza Miłość całkiem mnie opętał!“ Przy tych słowach obłap go mocno i całuj, całuj z całej duszy!
Potem przeżegnaj się, a jeśli nie chcesz zmówić modlitwy, to poruszaj przynajmnie wargami, aby wyglądało, że się modlisz.
Trzeba być dobrze ułożoną, aż do końca!
Ów drab, oczekujący na ciebie w łóżku, jak głodomór, który z wilczym apetytem siadł do stołu, zanim podano chleb i wino, zacznie cię głaskać po piersiach, wciśnie w nie swoją twarz, jakby się chciał napić, połaskocze cię po brzuchu, wreszcie dogramoli się do twojej myszki i kilkakrotnie ją poklepawszy, zacznie cię szczypać po lędźwiach. Później przyjdzie kolej na pośladki, które są naszą udręką, ponieważ nęcą ku sobie męską dłoń z nieprzezwyciężoną siłą! Wkońcu wepchnie kolano między twoje nogi, próbując, czy się przypadkiem nie obrócisz! Jednak nie będzie miał jeszcze odwagi otwarcie cię o to poprosić. Ale ty trzymaj się ostro! I choćby skomlał, łasił się i przymilał jak dziecko, nie nadstawiaj mu tyłka!
PIPPA: A jeśli mnie przymusi?