Przejdź do zawartości

Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak, mamo, miałaś słuszność: nie był mi dany szczęśliwy dom. — Tęsknię do słońca i ciepła, a jestem jak biedny blady krzew Kalli w ciemnym, chłodnym przedpokoju. — — — Dopiero co odczytałam to, co napisałam wyżej, i zawstydziłam się mocno. Oto ja, Julja Magens, którą przezwano w szkole „sowizdrzałem”, siedziałam tutaj, i łzy kapały mi z oczu niby atrament z pióra. Wstydź się, dziewczyno, osusz łzy, zrób przyjazną minkę na spotkanie Nowego Roku, Toćże w łonie jego kryje się z pewnością coś dobrego dla ciebie — o ile tylko sama wyciągniesz ku temu rękę. Może już dzień jutrzejszy przyniesie ci ukłon od Eryka. A jeśli jutro — a właściwie dziś jeszcze — otrzymam od Eryka ukłon noworoczny, wówczas:

Uczesz się, dziewczę, włóż swój najpiękniejszy strój.
Czeka cię, Julko, już oblubieniec twój!


1 stycznia.

A więc... Mam wszelką podstawę, aby znaleźć się w różowym humorze: otrzymałam list od Eryka, list, długi, pełen tęsknoty zakochanego za „przybraną siostrą” Julką — Eryk jakoś wydał wszystkie pieniądze, które mu ojciec wysłał do Wiednia na studja. Poza