Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KARPOFORO.

O! Boże!
Toć to Ewangielja święta!

KRISANTO.

Co to? całujesz tę księgę?
Jakąż musi mieć potęgę!

KARPOFORO.

Tak; — i czoło przed nią chylę
W proch ze skruchą najgorętszą,
Na znak czci, którą przejęta
Jest dusza moja w tę chwilę,
Gdy tę księgę przenajświętszą
Imam dłońmi niegodnemi.

KRISANTO.

Cóż to za księga być może,
Co tak cię chyli ku ziemi?

KARPOFORO.

Ewangielja, — Słowo Boże,
Najwyższe ustawy Pańskie,
Nasze prawo chrześcijańskie.

KRISANTO.

Więc na nic moje ofiary,
Moje trudy i boleści!