Przejdź do zawartości

Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zbiegami, bezbożnikami,
W ich kryjówki tajemnicze,
Jednę ulgę biorę z sobą,
Że ty nad nim każdą dobą
Czuwać będziesz.

KLAUDJUSZ.

Nieprzerwanie,
Wciąż będę przy jego boku,
Nieodstąpię ani kroku.

POLEMIO.

Aureliuszu!

(wchodzi AURELIUSZ)
AURELJUSZ.

Jestem panie.

POLEMIO.

Czy z pewnością znasz te góry
I kryjówkę Karpofory?

AURELJUSZ.

Z pewnością zaręczyć mogę,
Że go schwytam.

POLEMIO.

A więc w drogę!
Prowadź, tylko mądrze, skrycie. —
Wszyscy, których z nim ujrzycie
Niech giną! śmierć bez litości!