Przejdź do zawartości

Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DARJA.

Otoż rzecz widna i jasna:
Interes i miłość własna
To wasza podnieta cała,
Dla której każda z was działa,
I zwycięstwa życzy sobie.
Według mnie grzeszycie obie.
Bo przecież wam powiedziano,
Że czar, który mu zadano,
Jest to dzieło chrześćjan, wrogów,
Co nie cierpią naszych bogów,
Jest to zniewaga straszliwa
Bogom naszym wyrządzona,
Jednak nie to was wyzywa,
I obelga nie zemszczona!
Otoż ja w tej jednej chwili
Uwierzę, że się nie myli
Strumień, co swemi wyrazy
Zaręczał mi tyle razy,
Żem jest piękność niezrównana,
I w tej wierze zaufana
Piękność tę w dzisiejszym sporze
Na ofiarę bogom złożę,
Abym tylko wykazała
Jawnie przed świata obliczem,
Jak siła chrześćjańska mała
I że czary ich są niczem.