Przejdź do zawartości

Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poznałam coś lepszego od miłości, wyższe niż miłość szczęście.

Żegnaj mi tedy!
Punna.

Obydwa te listy otrzymał Nanda równocześnie i czytał je w wyżej wskazanym porządku, ponieważ list Kosiji uważał za ważniejszy, list zaś Punny za przyjemniejszy. Gdy list Punny skończył czytać, patrzył przed siebie czas jakiś jak obłąkany, potem roześmiał się głośno, jak się śmieją ludzie, kiedy są pomieszani na umyśle, nakoniec zaczął gwałtownie bić się pięściami po piersi, twarzy i głowie. Przytem krzyczał dziko:
— Jak pięknie doprowadziłeś wszystko do końca, Kosijo! Straciłem narzeczoną! Straciłem przyjaciela! A próba wierności? Cóż z tą się stało? Czyż oni są wierni! — krzyczał coraz głośniej, wijąc się coraz zapamiętałej.
Byłby się zapewne uśmiercił, gdyby ze znużenia nie był popadł w omdlenie.
Gdy znowu przyszedł do siebie, dowlókł się jak chory pies do miejsca, w którem leżały obydwa listy. Znowu zaczął je czytać, naprzód jak człowiek pijany, nie mogąc zupełnie pojąć ich znaczenia. Zwolna stawiało mu się wszystko