N
KOLĘDA 19.
![\relative a {
\clef tenor
\key f \major
\time 2/4
\autoBeamOff
\stemUp a4 a | a8 g \stemDown bes a |
\stemUp g4 g | f8 e f g \bar ":|"
\stemDown c4 bes | \stemUp a8 g \stemDown bes a |
c4 bes | \stemUp a8 g \stemDown bes a |
a8 a bes \stemUp g | a4 g | f2 \bar "|."
}
\addlyrics { \small {
Na Judz -- kich do -- li -- nach pa -- szą pa -- stu -- szko -- wie,
Na zie -- mię zla -- tu -- ją, chwa -- łę wy -- śpie -- wu -- ją,
Nie -- bie -- skie -- mu Kró -- lo -- wi.
} }
\addlyrics { \small {
A -- lić o pół -- no -- cy zna -- gła A -- nioł -- ko -- wie
}}](http://upload.wikimedia.org/score/8/j/8j0a1i1px36xrwq6gezwfmxw0xo4z9r/8j0a1i1p.png)
Na Judzkich dolinach paszą pastuszkowie,
Alić o północy znagła Aniołkowie
Na ziemię zlatują, chwałę wyśpiewują,
Niebieskiemu Królowi.
Który się w miasteczku Betleemskiem rodzi,
Po całej krainie jasność cię rozchodzi,
Nigdy niewidziana, ani nie słychana,
Z podziwieniem ludowi.
Zajmują się zorze czerwone po niebie,
Pasterze strwożeni wołają do siebie:
O mój miły braci! byłoż kiedy za cię,
Widowisko takowe.
Odpowiada drugi, już nie rok minęło.
Jak tu pasam, jeszcze tak się nie paliło:
Jakaś to nowina, zła na nas godzina,
Zguby dla nas gotowe.
Cóż czynić bodziemy mój kochany Stachu,
Już dziś nieomylnie pomrzemy od strachu:
Już się. pali knieja, już nasza nadzieja
Daremna, byśmy żyli.
Odzywa się Franek, wielkiś Misiu bzdura,
Że tak byle o co, drży na tobie skóra:
Dyćto świat niemały, są i twarde skały,
Tobyśmy się prokryli.
Wielki z ciebie prostak Matys odpowiada,
Dyć się to od ognia i skala popada:
Znajdzie ogień wszędzie, kiedy wielki będzie,
Chociażbyś wszedł do dołu.
Krzyknie Banek mocno, a dy tu nic stójmy,
Zabieramy się lepiej, gdzie indziej wędrujmy:
Bo my tu radzićmy, aż marnie zginiemy,
Do jednego pospołu.
Nie turbuj się Banku, tai go Matys cieszy,
Jak Bartos zobaczy, to do nas pospieszy,
Lepiej nam doradzi i ztąd wyprowadzi,
Na insze świata strony.
Jeźliby co złego miało się stać z nami,
To on pomiarkuje swemi wybiegami:
Co to znaczy on wie, i nam też opowie,
Jako człowiek uczony.
Grześ wiec do Bartosa z Mankiem przylatują,
Zbudziwszy go pilno dziwo pokazują:
Bartos wsiał na nogi, a nie widząc trwogi,
Powiada im wesele.
Oto się w Bctleem narodziło dziecię,
Możecie się przebiedz jeźli drogę wiecie:
I my tam pójdziemy, jak się pomyjemy,
Przywitać Boga w ciele.