Przejdź do zawartości

Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Prezes.

I wierzysz, że Słowo stało się ciałom, że mieszkało między nami?

Młodzieniec.

Wierzę.

Prezes.

Jeślić człowiekiem był Chrystus, więc zjawił się na pewnem miejscu i o pewnej chwili. Jeślić Bogiem, to panował wszystkim miejscom i czasom. Jeślić Bogiem-człowiekiem, toć musiał ogarniać wszelkie losy planety tego. Czy pamiętasz jak w wigilię męki prorokuje o przyszłości człowieczeństwa, gdy oznajmuje ukochanym, że kiedyś Pocieszyciel przyjdzie?

Młodzieniec.

Obietnicę pamiętam.

Prezes.

Ja ci słowa pisma powtórzę — kto przytomny niech klęka.

Chór niewidzialny.

Ojcze, możesz otworzyć ewangelię Jana, wszystkie chóry uklękły.

Prezes.

— „Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie.“ — „Lecz gdy przyjdzie on duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę.“ — „On mię uwielbi, bo z mego weźmie a opowie wam.“ — Otoć co rzekł Pan do wszystkich przyszłych wieków świata — i wiele ich odtąd przechodziło i przeszło już, a niezrozumiały. Snać znieść nie mogły dotąd.

Chór niewidzialny.

Ojciec księgę zamknął, możecie wstać.