Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poczem, wskazując Lizie miejsce na swoim wozie, dodał:
— No, siadajże, odwiozę cię do domu! Mogę jechać przez Rognes, niewiele drogi nadłożę.
Jan wracał sam swoim wozem. Uważał to za rzecz naturalną, jechał za nimi. Głucha cisza zaległa w miasteczku, oświetlonem żółtemi płomieniami latarni; na placu, gdzie niedawno wrzało życie, słychać było tylko od czasu do czasu chwiejne kroki pijanych wieśniaków. W oddali ciągnęła się czarna i pusta droga. Przed nim jechał wóz, na którym siedziała para narzeczonych. Jan zadowolony z obrotu rzeczy — gwizdał wesoło, wciągając w płuca świeże, nocne powietrze.