Przejdź do zawartości

Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stanąwszy, pożegnali go a gdy ksiądz Faujas uchylił drzwiczki, chcąc wejść napowrót do ogrodu, doktór, oraz sędzia wsunęli z ciekawością głowy, rozglądając się po posiadłości państwa Mouret.
W tej chwili Mouret zajęty przywiązywaniem pomidorów do kołków, spojrzał ku furtce posłyszawszy dolatujące go głosy i z zadziwienia stanął jak wryty.
— Tylko tego brakowało! — szepnął sam do siebie. — Naprowadzi mi teraz szubrawców z dwóch przeciwnych obozów!