Przejdź do zawartości

Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/501

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

utrzymać równowagę pomiędzy prawicą, która wyrzuca mu zdradę, a stanem trzecim żądnym władzy. Wczoraj jeszcze, chcąc ułagodzić katolików, oburzał się na wszelkie ustępstwa i przysięgał, że nigdy nie pozwoli na to, aby włosi odebrali Rzym papieżowi. Dziś przeląkłszy się partyi liberalnej, pragnąłby i im także dać dowód przyjaźni i dlatego raczy myśleć o tem, jakby mnie zadusić. Wiadomo przecież, że któregoś dnia Emil 01ivier napadł na niego tak ostro w izbie..
— O! — przerwał Huret — mylisz się pan. Dwór pokłada w nim wielkie zaufanie a cesarz przysłał mu gwiazdę z brylantami.
Saccard gwałtownie machnął ręką dając do zrozumienia, że niełatwo wyprowadzić go w pole.
— Nasza instytucya doszła do zbyt wielkiej potęgi, nieprawdaż? Czyż podobna patrzyć obojętnie na istnienie katolickiego banku, który grozi tem że może podoić świat cały pieniędzmi, tak jak niegdyś zdobywano go wiarą? Wszyscy ludzie wolnomyślni, czyhający na sposobność dostania ministeryalnej teki, drżą z oburzenia na samą myśl o tem. A może też liczą na to. że Gundermann ułatwi im zaciągnięcie jakiejś szachrajskiej pożyczki? Cóżby się stało z takim rządem, gdyby podłe żydostwo wciąż bytu jego nie podkopywało?... Wobec tego taki niedołęga jak mój brat, chcąc zostać przy władzy chociażby przez pół roku dłużej, próbuje rzucić mnie na pa-