Przejdź do zawartości

Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pościerał się, nabierał swobody, i rzeczywiście dzięki swej serdeczności i południowej werwie, po trochu pozyskiwał tu sobie sympatyę wszystkich. Kiedy przenieśli się, zajmując wspaniały apartament w nowym domu przy ulicy Rivoli, wzrok pana Béraud Da Châtel nie miał już w sobie tego zdumienia a mała Krystyna bawiła się z swym szwagrem jak z równym sobie towarzyszem.
Renata podówczas była w czwartym miesiącu ciąży; mąż jej zamierzał ją wysłać na wieś, licząc na to, że następnie da się skłamać wiek dziecka, gdy, wedle przewidywań pani Sydonii, nagle poroniła. Sznurowała się tak mocno, aby ukryć swą brzemienność, która zresztą niewidoczną była zupełnie, dzięki obszerności owoczesnych strojów, że zmuszoną była przeleżeć w łóżku przez kilka tygodni. Mąż zachwycony był takim obrotem rzeczy; szczęście nakoniec sprzyjało mu wiernie; zawarł targ złoty: otrzymał posag przewyższający wszelkie oczekiwania, posiadał kobietę tak piękną, że dzięki jej można otrzymać order w przeciągu pół roku i wszystko to bez najmniejszych obowiązków. Zapłacono mu dwakroć sto tysięcy franków za jego nazwisko i płód, którego matka nie chciała nawet widzieć. Od tej chwili począł z lubością myśleć o ziemiach w Charonne. Jak na teraz wszakże wszystkie starania zwrócił ku spekulacyi, która miała być podstawą jego fortuny.
Mimo wysokiego stanowiska rodziny żony, nie podał się natychmiast do dymisyi z zajmowanego urzędu. Mówił o pracach, które mu wykończyć na-