Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 1.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pociąg pospieszny o godzinie wpół do siódmej, złamała się oś, w chwili właśnie, gdy pociąg wjeżdżał na stację; naprawa jej na miejscu zatrzyma tam przez dwa dni mechanika Jakóba Lantier, ziomka Roubauda i palacza Pacquent, męża matki Wiktorji.
Seweryna, stojąc przed drzwiami przedziału czekała, jeszcze nie wsiadając; mąż tymczasem w rozmowie z tymi panami udawał wielką swobodę umysłu, podnosił głos, śmiał się.
Wtem odezwało się stuknięcie od uderzenia pociąg cofnął się o kilka metrów; lokomotywa pchała pierwsze wagony ku temu, który dodano, 293, dla posiadania wolnego przedziału.
I syn Dauvergne, Henryk, który znajdował się przy tym pociągu jako nadkonduktor, poznawszy Sewerynę pod woalką, prędko odepchnął ją w bok, bo uderzona zostałaby otwartemi drzwiczkami wagonu, potem, przepraszając ją, z uśmiechem i wielką uprzejmością opowiedział jej, że nowy przedział przekroczony był dla jednego z członków zarządu Towarzystwa, który zażądał go na pół godziny przed odjazdem pociągu.
Rozśmiała się sucho, nerwowo, jakby bez żadnego powodu, a on podążył do swej służby, opuścił ją rozpromieniony, bo mówił sobie nieraz, że byłaby z niej bardzo miła kochanka.
Zegar wskazywał dwadzieścia siedem minut na siódmą.
Jeszcze trzy minuty.
Nagle Roubaud, który przyglądał się uważnie wyjściom z sal poczekalnych, nie przestając rozmawiać z zawiadowcą stacji, opuścił tegoż i powrócił do Seweryny.
Ale wagon, upatrzony poprzednio, już się odsunął, musieli pójść do przedziału pustego o kilka