Dla wojska rzymskiego nazwa ta okazała się wieszczą. Wszystko, jak zazwyczaj, przezornie obmyślił Pyrrus. Ale pułk Epirotów, który król posłał dla obejścia wojsk rzymskich, zabłąkał się w lasach górskich i spóźnił ’się na bitwę. Słonie też nie dopomogły Pyrrusowi: łucznicy rzymscy zasypali je strzałami, które trafiały w trąby i inne wrażliwe miejsca tak, że słonie wściekłe zwracały się przeciw swoim. Kurjusz Dentatus wyszedł jako zwycięzca.
Napróżno Pyrrus posyłał do swoich sojuszników za morzem Jońskiem, prosząc o pieniądze i żołnierzy; przestali wierzyć w jego szczęście i odmówili mu poparcia.
Wtedy i on sam zwątpił o swojej fortunie i powrócił do Epiru. Pięć lat tylko przepędził w Italji, ale pogrzebał w niej marzenie swego życia. Trzy lata jeszcze brał udział w zawieruchach grecko-macedońskich, już to zwyciężając, już to znosząc porażki. Udało mu się raz, na czele śmiałej drużyny wedrzeć się do Argos; ale w bitwie, jaka powstała na ulicach miasta, zdarzyło się, że jakaś baba rzuciła z okna dachówkę i rozbiła mu czaszkę.
Tak nędznie zginął «orzeł» epirski, który sądził siebie drugim Aleksandrem Wielkim.
Póki żył Pyrrus, Tarent trzymał się nieźle przeciw oblegającym go Rzymianom; namiestnik jego ciągle spodziewał się, że król raz jeszcze przybędzie z pomocą. Gdy się jednak dowiedziano o śmierci króla, miasto poddało się Rzymianom (272 r.). Rzym i tym razem okazał się wielkoduszny. Tylko mury swoje musiał Tarent zrównać z ziemią i wydać Rzymianom broń i okręty wojenne. Owszem w związku z Rzymem rozkwitł na nowo; Rzymianie polubili to miasto greckie za jego wytworność i piękno. Można tu było nauczyć się nie jednego: Rzymianie zaś chętnie się uczyli. I rzeczywiście, nie minęło lat trzydziestu, gdy Tarent dał Rzymowi człowieka, który stał się pierwszym poetą rzymskim, tłumacząc na łacinę i Odyseję Homera i szereg tragedji greckich. Był to niejaki Andronik w obywatelstwie rzymskiem Markus Liwjusz Andronikus.
Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/100
Ta strona została przepisana.