Przejdź do zawartości

Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Ród Tantala.


Nad niezgłębioną wszechwiedzy krynicą
Chylisz się w znoju, chcąc wód sięgnąć usty.
Ostatnie — marzysz — opadają chusty,
Oczom twym wszystkie tajnie się rozświecą.

Fala przybiera, wnet wargi ją chwycą!
Dłużysz się, silisz, jakby cię Prokrusty
Na łoże wzięły... Wysiłek twój pusty!
Przed niedościgłą stoisz tajemnicą.

Gdy już ją chwytasz, rozbiega się fala,
Gdyś celu blizki, on znów się oddala —
I tak bez kresu! — W mycie Tantalowi

Za zbrodnię Zeus dał żyć-mrąc pod tą karą,
Ale my, ludzie, Tantalidzi nowi,
Nie wiemy czyją, za co-śmy ofiarą?...