Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/848

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Panu sędziemu pokoju polecam opieczętować wszystkie meble, szafy i szuflady, znajdujące się w mieszkaniu pana de Terrys.
„W dowód czego i t. d. i t. d.“
Sierota przeczytała do końca.
— Nic!-zawołała z rozpaczą ukończywszy czytanie. Nic! Ani słowa wyjaśniającego powód, albo przynajmniej pozór tych niesłychanych ostrożności i tego niezasłużonego wstydu! Jestem pod opieką prawa i pod pańską, jak utrzymuje ten papier... dodała zwracając się do naczelnika wydziału śledczego. Wszak opieka znaczy to samo co protekcya. Broń mnie pan... Zlituj się nademną... Usuń te dręczące mnie wątpliwości... Co się dzieje? Jakiej natury są te podejrzenia? Czyż kto przypuszcza, że śmierć mego ojca jest skutkiem zbrodni?
— Nic nie wiem, paninko.
— To być nie może! Pan musisz wiedzieć...
— Nic nie wiem.
— Mój Boże o rzekła Honoryna załamując ręce zawsze niepewność! straszliwa niepewność!... Widzę dobrze, że tu myślą o zbrodni, lecz jakąż ona jest i kogo oskarżają.
Po raz trzeci naczelnik wydziału śledczego odpowiedział:
— Nic nie wiem.
Panna de Terrys spuściła na piersi głowę i uczyniła gest najwyższego zniechęcenia.
Sędzia pokoju zbliżył się do dwóch urzędników.