Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/834

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mój ojciec w Mordze! — zawołała panna de Terrys z zaciśniętemi rękami, z błyszczącym wzrokiem. Ależ to szaleństwo, panie, to szkaradzieństwo i ja panu tego zabraniam! Ja jestem jedyny córką hrabiego!... Ciało mego ojca tylko do mnie należy!
— Ono należy do prawa, pani...
— Do prawa! Prawo jest ustanowione dla żyjących, a zmarłych nie dotyczę! Ja nie dam zabrać tego ciała!
Naczelnik wydziału śledczego wyrzekł z cicha słów kilka do komisarza.
Ten ostatni skinął twierdząco głową i nie przedłużając dalej sporu z Honoryną, dał rozkaz posługaczom ażeby zamknęli trumnę.
Ci natychmiast usłuchali.
Sierota poskoczyła ku nim.
— Nie! nie! nie!... — krzyknęła z wyrazem nadpisanego uniżenia — ja nie chcę, aby kto dotykał jego ciała!
Usiłowała rzucić się pomiędzy trumnę i żałobników.
— Pani — rzekł zimno komisarz — nie stawiaj mnie pani w przykrej ostateczności użyć gwałtu dla pozostawienia siły przy prawie... Uspokój się pani. radzę, i oddal się do swego pokoju, w którym masz pozostać aż do nowego rozkazu.
— Do nowego rozkazu... — wyjąkało dziewce której umysłem miotała burza pomięszanych myśli. Jestżem więc oskarżoną, skóro mam być więźniem?...