Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/806

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spostrzedz tego wzruszenia, które możeby ich wczemś mogło objaśnić.
— Jest to łańcuszek od parasola lub woreczka ręcznego... — rzekł student przyjrzawszy się temu przedmiotowi.
— Może to będzie dowód rzeczowy... — odparł zawiadowca stacyi.
I nie bez wysiłku wydobył łańcuszek, który po skradzeniu woreczka przez belgijczyka pozostał uczepiony tak, że ten go nie spostrzegł.
— Być może, że te kilka ogniwek na pozór nic nie znaczących, doprowadzą nas do celu... — rzekł Paweł.
Zawiadowca podał mu kawałek łańcuszka, mówiąc:
— Schowaj pań to...
Młodzieniec włożył ogniwka stalowe do kieszonki od kamizelki.
Oglądano dalej stopień, ale bezużytecznie.
Nie odkryto nic więcej.
Belgijczyk myślał.
— Jakżeś dobrze zrobił chłopcze rzucając woreczek! Zobaczymy czy go kiedy znajdzie, a gdyby go przypadkiem i znalazł, to ja nie wypisałem w nim swojego nazwiska!
— To jest wszystko co możemy zrobić, nieprawda? — zapytał Paweł zawiadowcy.
— Nie... — odpowiedział ten ostatni.
— Miałżebyś pan inny jeszcze sposób dochodzenia.