Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/773

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A więc! Robert był nieubłagany... Odmówił udzielenia spłakanej matce wiadomości, gdzie się znajdowało jej dziecię i nazajutrz umarł, wkładając na swoją zaufaną ochmistrzynię zachowanie sekretu po jego śmierci.
„Matka udała się do tej kobiety, która okazała się nieugiętą i nielitościwą, jak sam Robert i która odjechała, zacierając za sobą ślady, dla wykonania rozkazów zmarłego...
„Znękana, zrozpaczona, biedna matka ciężko zachorowała. Dwadzieścia razy była blizką śmierci, ale zapał miłości macierzyńskiej dał jej wolę i siłę utrzymania się przy życiu...
„Zaledwie wyzdrowiawszy zaczęła szukać śladu powiernicy Roberta Vallerand, w nadziei, że przez tę kobietę odkryje swoją córkę... Niestety! wszystko przednią uciekało, jak zjawisko które sądzimy dotykać ręką, a które znika...
„Nareszcie nadeszła chwila, w której zrozpaczonej matce pan tylko pozostajesz...
Małgorzata zamilkła.
— Ja!... — zawołał osłupiały notaryusz — ja, paki!...
— Pan... pan sam!
— Ależ to szaleństwo! Cóż pani powiem? — ja nie wiem o niczem! — ja nigdy nic nie wiedziałem... nie domyślałem się tajemnicy, którą pani mi odkrywasz; Robert Vallerand był człowiekiem najuczciwszym na świecie, lecz ze wszystkiemi lubił się otaczać najemnicą i dla mnie nie czynił wyjątku... jego mil-