Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/711

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— No, to niech cię uściskam.
I studentka ucałowała Renatę, któraś wylaniem odpłaciła jej tem samem.
— Przyjaźń zaprzysiężona! — rzekła następnie Izabella — napisano i podpisano! Całe życie, do śmierci! Teraz czy chcesz, abyśmy dotrzymując ci towarzystwa, tu jedli śniadanie?
— Z największą chęcią.
— W takim razie, panowie» nakryjcie stół tutaj, a ja tymczasem dam lekarstwo naszej ukochanej rekonwalescentce, a za kwandrans dam jej bulion.
Młodzi ludzie przynieśli stół nakryty i zasiedli przy nim z Zirzą, chcąc zjeść przy łóżku śniadanie.
Podczas, gdy się to działo przy ulicy Szkoły Medycznej, zupełnie innego rodzaju scena miała miejsce w pałacu zamieszkanym przez pana de Terrys i jego córkę.
Była druga w nocy.
Pan de Terrys, który pomimo swego cierpienia nigdy się nie spóźniał do łóżka, pisał przy ogniu kominkowym.
Starzec bardzo się zmienił od dnia, w którym czytelnicy byli obecni jego rozmowie z Paskalem Lantier.
Pozostawało mu tylko tchnienie i podobniejszym był raczej do trupa niż do żywego człowieka.
Przed nim leżała gruba księga, składająca się z wielkiej liczby arkuszy zszytych z sobą, i na których pisał swoje pamiętniki, albo lepiej mówiąc, swoje wrażenia.