Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/574

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wskazówki wskazywały dziewiątą.
Pani Sollier po cichu zawołała na Renatę.
Naturalnie nie odebrała żadnej odpowiedzi.
Przypuszczając że zbyt cicho wołała, odezwała się znowu lecz głośniej, a widząc że w sąsiednim pokoju panuje milczenie, rzekła sama do siebie:
— Biedne dziecię, złamana tak samo tak ja wczorajszą sceną, musiała się późno położyć i nie może się przebudzić.
W tej chwili ktoś zapukał do drzwi.
— Proszę wejść... — rzekła pani Sollier.
Weszła służąca, aby jak zwykle posprzątać i zarazem przekonać się, jakie wrażenie wywrze ucieczka młodej panienki.
Pewna, że będzie badaną, miała się na ostrożności i zawczasu przygotowywała odpowiedzi.
— Czy pani dobrze spała? — zapytała.
— Dobrze, moje dziecko, dziękuję ci...
— A panna Renata?
— Musi jeszcze spać, bo się jeszcze dziś rano im poruszyła. Nie budź jej.
— Dobrze, pani.
— I obłudna służąca zniżając głos i idąc na palcach, udała się ku sąsiedniemu pokojowi, jak gdyby dla wykonania rozkazu Urszuli.
Nim zamknęła, wsunęła głowę przez drzwi uchylone.
— Ależ panna Renata się nie kładła!... — zawołała. — Pokój jest pusty...