Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/414

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stał w przekonaniu, że Paweł w danéj chwili pojmie konieczność stania się posłusznym...
Przeciwnie student, którego oburzała wszelka dwulicowość, przez rozmysł utwierdzał się w postanowieniu niezachwianego oporu.
Paweł dobrze rozumiał ważność powodów, skłaniających jego ojca do namawiania go, aby odgrywał przy pannie de Terrys rolę nadskakującego kochanka, ale te po w ody oparte na kwestyi pieniężnéj wydawały mu się upakarzające, haniebne, niepodobne do usprawiedliwienia.
Tysiąc pomięszanych myśli tłoczyło się do jego duszy; przeklinał niesprawiedliwość losu, który ciążył nad jego życiem, pełnem prawości i pracy, nieprzewidzianą chmurą, z któréj lada chwila mógł piorun wylecieć.
Paweł, jak wszyscy ludzie młodzi, roił marzenia przyszłości. — W sercu nosił miłość nierozsądną i może bez nadziei, gdyż nie raz zapytywał sam siebie, czy ujrzy kiedy tę, która nim owładnęła niechcąc i nie wiedząc.
Na to pytanie panna de Terrys odpowiedziała na traf, mówiąc pierwsza wobec Pawła o pensyi pani Lhermitte na któréj była długo i wymieniając, w mowie o swojéj przyjaciółce Paulinie Lambert, imię Renaty którą on kochał.
Panna de Terrys była węzłem łączącym go z Renatą.
Przez nią był pewnym, że nie straci śladów jasnowłoséj dziewicy, a gdy sobie raz zapewni stano-