Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To dziecię wydające się tak bojażliwém, tak lękliwém, czuło, że siły jej wzrastają i wola się wzmacnia.
Nie wahała się. — Powzięła postanowienie. — Pieniądze mam, — pomyślała, — nawet daleko więcéj niż trzeba na podróż do Paryża.....
— Poradzę się Przewodnika po drogach żelaznych i przekonam czy godziny odjazdu jakie list wskazuje są pewne.... ale odtąd, aż do chwili ucieczki muszę być spokojną... Urszula nie powinna domyślać się mego projektu... znalazłaby: sposób, aby mi przeszkodzić... Ach! Paulina miała słuszność utrzymując, że szczęście czeka mnie w Paryżu, gdyż to w Paryżu — uściskam matkę!
Nazwisko Pauliny Lambert, które Renacie przyszło na myśl, przypomniało pewne wspomnienie.
Pomyślała o młodym podróżnym z Hotelu Prefektury — szepnęła: — kto wie, czy i jego również nie ujrzę w Paryżu...
Córką Małgorzaty otarła zwilżone łzami oczy, schowała list, który ją nabawił takiem wzruszeniem i taką radością i zmusiła swoje serce do uspokojenia bicia, swojej twarzy do okazywania spokoju.
Weszła służąca z oznajmieniem, że w pokoju pani Sollier podano śniadanie..
Poszła tama odegrała swoją rolę dosyć zręcznie aby nie obudzić w umyśle biednéj Urszuli jakiegoś podejrzenia.
Natychmiast po śniadaniu Renata pod pozorem zmęczenia powróciła do siebie.